piątek, 3 stycznia 2014

Raz, dwa, trzy, umierasz ty!

Oglądam dużo seriali (według niektórych za dużo) i w prawie każdym jest postać, której delikatnie rzecz ujmując nie trawię. Wyznaję zasady niektórych scenarzystów, że nic tak nie ożywia serialu jak trup! Oczywiście bardzo często nie zgadzam się ze śmiercią mojej ulubionej postaci (ale o tym innym razem), dziś jednak lista bohaterów, których dla dobra serialu najchętniej bym uśmierciła - czas start!
Uwaga, spoilery! 
Motto dzisiejszego wpisu
Na sam początek przykłady z polskiego serialu, czyli Misja Afganistan. Od pierwszego odcinka dwie postacie działały mi na nerwy: pierwsza to Iwan, grany przez Mikołaja Krawczyka. Może to niechęć do aktora, a może fakt, że nie wierzę w takie wielkie przemiany w tak krótkim czasie, jaką przeszedł Iwan (od kochanie, aborcja to najlepsza decyzja do kocham moje nienarodzone dziecko). Nie wiem, wiem jednak, że nie zasmuciła mnie jego śmierć, w końcu od I odcinka liczyłam, że się go pozbędą. Drugą postacią, której bym zgotowała podobny los, był Młody. Matko, jak on mnie irytował! Po pierwsze w ogóle nie powinien znaleźć się na froncie, ale w serialu nawet ludzie, którzy nie zdają testów sprawnościowych ani psychologicznych moją jechać na wojnę. Po drugie, była spora szansa, że moja wizja jego losów się sprawdzi - został porwany. Pomyślcie, jak jego śmierć wpłynęłaby na fabułę - porwany polski żołnierz zostaje zabity, jeden z załamanych kolegów działa wbrew rozkazom i chce się zemścić. Super, nie? Nie, bo go uratowali. Wiem, jestem okrutna, ale zmarnowali taką piękną szansę, a poza tym naprawdę gościa nie lubiłam.
Kolejny na liście jest dr Shane Ross z Grey's Anatomy. Jaki on jest irytujący! Już sama jego obecność na ekranie powoduje u mnie skok ciśnienia. Szansa na śmierć była blisko (finał 9. sezonu), ale zamiast niego trafiło na inną stażystkę. Irytuje mnie jego przekonanie o byciu najlepszym (a wcale taki nie jest), to, że jest zaborczy, bez poczucia humoru, no i wyjątkowo bezczelny. Niech on wreszcie zniknie!
Kolejny jest Peter Russo z House of cards. Nie chodzi mi wcale o uzależnienie od narkotyków, ani o słabość do alkoholu i pięknych kobiet. Po prostu od samego początku działał mi na nerwy. Moim zdaniem kompletnie nie nadaje się do polityki: bardzo łatwo go zmanipulować, rzadko przejawia inicjatywę, a jak już to robi, to zazwyczaj źle się to kończy. Kompletnie mnie nie kupił i po cichu liczyłam, że ktoś go zlikwiduje - moje przeczucia się sprawdziły, kongresmen Russo został zamordowany. 
Następna jest Dana Brody z Homeland. To jedna z najbardziej irytujących nastolatek, jakie widziałam w serialach. Wiem, że jest w ciężkiej sytuacji (najpierw porwanie ojca, potem jego niespodziewany powrót, no i jeszcze świadomość, że tatuś planował zamach, sporo tego), ale nic nie poradzę, że działa mi na nerwy. Przez zdecydowaną większość czasu ma jedną i tą samą minę, a jej wątek naprawdę nie jest wcale taki interesujący, jak sądzą twórcy. Widzów interesuje Carrie, Nicholas, Saul i Queen, a nie uciekająca z domu małolata. 
Na sam koniec (będę dziś łaskawa, 5 potencjalnych ofiar wystarczy) jest Alicja Szymczyszyn, znana z trylogii Oficera (jej postać pojawia się w Oficerach i Trzecim oficerze). Nie lubię jej za to, że zepsuła mi przyjemność z oglądania Oficerów, że ciągle ma tą samą minę i irytujący głos. Tak naprawdę to nie lubię jej za całokształt i uważam, że jej śmierć dodałaby serialowi dramatyzmu i rozpędu. Najwyraźniej moja wizja losów Alicji nie była taka sama jak scenarzysty.
Na dziś to już wszyscy. Znikam oglądać kolejny serial (recenzja już wkrótce!), a do Was mam pytanie, czy jest jakaś postać, której byście się chętnie pozbyli? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz