piątek, 3 października 2014

Nie tylko Disney, czyli coś o robocie, mrówkach i kosmitach

Lata 90-te były cudownym okresem dla miłośników bajek, a tak się składa, że wtedy byłam jednym z nich (w końcu byłam dzieckiem). Do moich ulubionych należy Król Lew, Pocahontas, Dzwonnik z Notre-Dame... Jakbym chciała wymienić wszystkie, musiałabym praktycznie skopiować listę filmów wyprodukowanych przez studio Walta Disney'a w latach 90-tych. Nie o tym miał być jednak dzisiejszy wpis - dziś chcę Wam przedstawić listę moich ulubionych bajek, które nie powstały w tej samej wytwórni, w której Tarzan, Hercules czy Zakochany kundel. Kolejność dowolna, czas start!

Stalowy gigant - zanim moim sercem zawładnął Iron Man, był Iron Giant. Chłopiec zaprzyjaźnia się z kosmicznym robotem, którego obecność na Ziemi jest bardzo nie na rękę amerykańskiemu rządowi. No i warto wspomnieć, że gigant mówi głosem Vina Diesla. 

Magiczny miecz. Legenda Camelotu - rycerze Okrągłego Stołu, Excalibur i smoki. Serio, czego chcieć więcej? 
Księżniczka Łabędzi - nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy zobaczyłam ten film. Uwielbiałam historię Odetty i Dereka, w mojej wideotece znajdowały się oczywiście dwie części filmu, które znałam praktycznie na pamięć. Och, jakbym chętnie znowu to obejrzała!
Anastazja - to była absolutnie miłość od pierwszego wejrzenia. Niezwykle wzruszająca historia, wspaniała muzyka (ta kołysanka to jeden z najpiękniejszych utworów w historii muzyki), piękna animacja. Magiczny film.

Książę Egiptu jedna z najpiękniejszych animacji, jaką kiedykolwiek widziałam (zresztą gif niżej jest najlepszym dowodem). Cudowna muzyka, znana historia opowiedziana na nowo - do tej pory pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie ten film, kiedy zobaczyłam go w kinie po raz pierwszy. 

Mrówka Z - w tym przypadku jest trochę inaczej, ponieważ ten film to jest film animowany, ale nie jet przeznaczony dla dzieci. Świetna animacja, bardzo zabawne dialogi i cudowna ścieżka dźwiękowa. Nigdy nie ominę okazji, żeby obejrzeć powtórkę w telewizji (podobnie jak mój tata).
Kosmiczny mecz - Królik Bugs, kosmici i Michael Jordan. Jaki jest efekt tej mieszanki? Zabawna komedia i wzrost popularności (o ile to w ogóle było w tamtym czasie możliwe) Michaela Jordana wśród dzieci na całym świecie. 

Na dziś to koniec. Tym wpisem zaczynam cykl o moich ukochanych latach 90-tych. Ktoś zainteresowany? :>
A na koniec pytanie - jakie filmy spoza wytwórni Disney'a z lat 90-tych lubiliście albo nadal lubicie? Powspominajmy! :)

2 komentarze:

  1. Świetny blog,a ten post rewelacyjni. W sumie uwielbiam te same filmy co ty, a w szczególności Kosmiczny mecz,który obejrzałam chyba z milion razy.Wtedy to były super bajki i filmy animowane nie to co teraz. Chwilowo nie pamiętam tytułów moich ulubionych bajek z innych produkcji albo nawet jak znam to nie jestem do końca pewna czy przypadkiem Disney nie ma z tym coś wspólnego. Np. Dawno temu w trawie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie ( wampirek18.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno temu w trawie wyprodukował Disney razem z Pixarem ;)
      Dzięki za miłe słowa i zapraszam ponownie :)

      Usuń