środa, 4 stycznia 2012

Szpieg / Tinker, taylor, soldier, spy

Dzisiaj o jednym z najlepszych filmów, jakie miałam ostatnio okazję obejrzeć - "Szpieg" w reżyserii Tomasa Aldfredsona.
Historia z pozoru wydaje się banalna - w brytyjskim wywiadzie jest kret. Emerytowany Smiley (Gary Oldman) podejmuje się zadania wykrycia go. Podejrzani są czterej wysoko postawieni agenci. Smiley zaczyna prywatne śledztwo, podczas którego okazuje się, że nic nie jest tym, co się wydaje...
O fabule tyle - napisanie czegoś więcej może niechcący zdradzić finał tej fascynującej zagadki. Bo w tym filmie liczy się przede wszystkim śledztwo. Nie mamy tu szalonych pościgów znanych z serii filmów o Jamesie Bondzie, agenci nie używają szalonych gadgetów - i nie tylko dlatego, że akcja rozgrywa się w latach 70-tych, przecież już wtedy wspomniany wyżej James miał wręcz kosmiczne zegarki autorstwa Q. Alfredson w swoim filmie pokazał, jak wyglądały realia pracy w czasie zimnej wojny: nie można nikomu zaufać, trzeba bardzo dokładnie sprawdzić swoje źródło, no i najważniejsze: strzec tajemnic. Smiley - rewelacyjny Oldman, nominacja do Oscara to według mnie pewniak - jest świetnym szpiegiem, ma niesamowity instynkt. To on bryluje na ekranie. Ale oprócz niego pojawia się tu cała plejada wybitnych brytyjskich aktorów: w roli Konduktora John Hurt, jako podejrzani agenci Toby Jones, Colin Firth, Ciaran Hinds i David Dencik, Benedict Cumberbatch jako pomocnik Smiley'a Peter Guillam, Tom Hardy jako cyngiel Ricki i wielu, wielu innych. Poza tym w pakiecie dostajemy świetną muzykę, hipnotyzujące zdjęcia, mocne charaktery, olbrzymią dawkę napięcia (ja siedziałam w kinie jak na szpilkach do samego końca), zaledwie kilka brutalnych scen (ale jak już do nich dochodzi, to jest całkiem mocno), świetną historię, mroczny klimat Londynu lat 70-tych i - podkreślę to jeszcze raz - wybitne kreacja aktorskie. 
Podsumowując, jeśli zasugerowani tytułem oczekujecie wybuchów, strzelaniny i pościgów to na pewno się rozczarujecie. Ten film idzie swoim spokojnym rytmem, co nie zmienia faktu, że napięcie jest budowane od samego początku do końca. Na seansie trzeba się skupić, bo każda scena jest istotna. Ale jeśli lubicie dobre, wymagające myślenia i zaangażowania kino oraz doceniacie wybitne aktorstwo, to "Szpieg" jest propozycją dla Was. Właściwie dla każdego kinomana to pozycja obowiązkowa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz