czwartek, 2 maja 2013

Wrocław

Z  Lublina do Wrocławia jest spory kawałek drogi, zaś z Zielonej Góry jest już całkiem blisko (co nie oznacza, że się szybko jedzie). Postanowiłyśmy więc skorzystać z Olą z okazji, że jesteśmy po drugiej stronie Wisły i udałyśmy się na krótką wycieczkę do stolicy Dolnego Śląska (o powodzie naszej wizyty w Zielonej Górze napiszę już wkrótce). Nocowałyśmy w hostelu Absynt (polecamy, świetna lokalizacji i bardzo miła obsługa), zaś wczorajszy dzień zaczęłyśmy od pysznego śniadania na placu Solnym. Następnie udałyśmy się do zoo - moje serce jak zwykle podbiły lemury. Te zwierzęta są cudowne! Później zobaczyłyśmy Halę Stulecia, pospacerowałyśmy po Ogrodzie Japońskim i wróciłyśmy na rynek, gdyż o godzinie 16:00 odbyła się próba pobicia rekordu w graniu na gitarze. Niestety, tym razem zjawiło się za mało muzyków, co nie zmienia faktu, że atmosfera była cudowna! Później już tylko obiad, spacer po centrum, deser i długa podróż do domu. Muszę przyznać, że uwielbiam takie krótkie wypady: można odpocząć, zmienić klimat, a przede wszystkim świetnie się bawić. Polecam każdemu! I bardzo dziękuję Oli za wszystko :)
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz