poniedziałek, 4 lutego 2013

Top Gear

Są dwa programy, w czasie nagrywania których chciałabym być na widowni. Pierwszy to show Ellen Degeneres (dla zapominalskich: notka o Ellen). Drugi to najlepszy program motoryzacyjny na świecie, czyli Top Gear
W czym tkwi fenomen? Moim zdaniem w prowadzących. Muszę się przyznać - niezbyt znam się na samochodach. Nie przeszkadza mi to jednak z wypiekami na twarzy oglądać kolejne testy, które przeprowadzają w programie. Może wpływ na to ma fakt, że bardzo rzadko są to zwykłe testy. Jeremy, James i Richard zamiast zwykłej przejażdżki wolą wyprawę po Albanii, wyścig z motorówką lub z pociągiem albo skoki ze skoczni narciarskiej. Skonstruowali własne wersje przyczep kempingowych, domu na kółkach czy limuzyny. Czasami mam wrażenie, że lista ich pomysłów nie ma końca. A efekt tych zadań specjalnych? Absolutnie komiczny! Nie wiem, kto ma większy ubaw - widzowie czy oni sami.
James, Richard i Jeremy - jak widać, prowadzenie programu to świetna zabawa. Widzowie mają taki sam ubaw.
Poza świetną trójką prowadzących bardzo ważną osobą jest Stig. Już same zapowiedzi są rozbrajające ("Niektórzy twierdzą, że jego serce jest do góry nogami, a jego zęby świecą w ciemności."). Charakterystyczne dla Stiga jest kilka rzeczy. Po pierwsze, zawsze widzimy go w kombinezonie i kasku. ZAWSZE. Po drugie Stig to rewelacyjny kierowca. A po trzecie, kiedy wykręca świetne czasy na torze to słucha rozmówek angielsko - włoskich. Ah, no i ma kuzynów na całym świecie - np. grubego Stiga ze Stanów.
Oryginalny Stig
i jego kuzyn ze Stanów Zjednoczonych

Skoro jestem przy Stigu, to muszę przejść do jeszcze jednego punktu każdego odcinka - gwiazda w samochodzie za rozsądną cenę. Największe sławy przechodzą krótki trening pod okiem Stiga właśnie, a następnie sami robi okrążenie na czas. Trzeba zaznaczyć, że wizyta w studio to spore wyróżnienia. To najlepszy sposób na promocję nowej książki, filmu czy programu. Lista gwiazd jest bardzo długa, za kierownicą mogliśmy już zobaczyć Erica Banę, Toma Cruise'a, Cameron Diaz, Michaela Fassbendera, Rowana Atkinsona, Michaela Gambona (na jego cześć został nazwany jeden z zakrętów na torze), Kristin Scott Thomas oraz wielu kierowców Formuły 1, np Lewisa Hamiltona czy Marka Webbera. Oprócz okrążenia zawsze jest rozmowa z gościem, w czasie której dowiadujemy się nie tylko jakie samochody lubi, ale również wielu śmiesznych sytuacji (jak Hugh Grant i jego opowieść o wizycie u lekarza czy Ewan MgGregor i jego plan bezproblemowego przekroczenia granicy przy użyciu zdjęcia w kostiumie Obi-Wana).
Podsumowując, jeśli jeszcze nie oglądaliście Top Gear koniecznie musicie nadrobić zaległości, czeka Was świetna rozrywka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz