wtorek, 20 listopada 2012

Kiedy Paryż wrze / Paris - when it sizzles

Dziś jeden z najpiękniejszych filmów, w których zagrała Audrey Hepburn - czas na "Kiedy Paryż wrze".
Richard Benson (William Holden) to pisarz mieszkający w Paryżu. Gabrielle Simpson (Audrey Hepburn) to urocza sekretarka. Spotykają się w momencie, kiedy nieubłaganie zbliża się czas oddania scenariusza filmowego, którego napisania podjął się Benson. Niestety do tej pory cały czas spędzał imprezując, pijąc i podrywając kolejne kobiety. Producent przysyła do jego mieszkania Gabrielle, która ma pomóc Richardowi spisać niesamowitą historię - przynajmniej taki jest plan, ponieważ na razie mają tylko tytuł filmu: "Kiedy Paryż wrze". Pojawienie się młodziutkiej Gabrielle zmienia jednak wszystko i pisarz zyskuje wreszcie wenę. Co wyniknie z tej współpracy? I co ma z tym wspólnego święto niepodległości Francji?
Zacznę od plusów - Audrey Hepburn! Jako Gabrielle jest absolutnie cudowna!  Zabawna i urocza, no i ma niesamowitą klasę, nawet jeśli jest pod wpływem kilku kieliszków szampana. Poza tym w każdej scenie wygląda naprawdę przepięknie, jej stroje są po prostu wspaniałe! Zresztą nie tylko ona wygląda obłędnie, wszystkie kostiumy są dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Jeśli przy tym już jestem - ogromną zaletą jest dobór aktorów, wszyscy idealnie pasują do swoich ról. Mnie najbardziej spodobał się Tony Curtis w roli Maurice'a. Perełka! Zachwycają plenery, muzyka i niesamowity klimat. Sama historia jest przewidywalna, ale wszystko jest podane z takim smakiem i elegancją i humorem, że wcale mi to nie przeszkadza. Idealny film na jesienny wieczór!


1 komentarz:

  1. Zgadzam się! Choć jest kilka, o wiele bardziej rozsławionych, filmów z Audrey, ten należy do moich ulubionych. Zakochałam się w Williamie Holdenie i z wypiekami na twarzy czytałam w biografii Audrey o Ich romansie :) Para jak z obrazka.
    Dziękuję za wspomnienie o nim. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń