poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Londyn - dzień I i II

Początek kwietnia spędziłam razem z przyjaciółkami w Londynie. Z Lublina ruszyłyśmy we wtorek - najpierw polskimbusem do Warszawy, a stamtąd autobusem na lotnisko. Po 2 godzinach byłyśmy już w Stansted, zostało nam tylko wsiąść do autobusu, potem przesiąść się do metra (które akurat wtedy miało awarię!) i przejść spacerkiem do hotelu. Na nasze szczęście hotelik był blisko stacji metra. Jeśli tak jak my planujecie kilkudniową wizytę w Londynie, a większość czasu chcecie spędzić na mieście, to Cheswick Court Hotel jest idealny. Za niską cenę miałyśmy nocleg w dobrej lokalizacji (przystanek autobusowy pod samym hotelem, stacja metra pięć minut piechotą, no i to wciąż druga strefa!), śniadanie i łazienkę w pokoju. Przyznaję, sam pokój był naprawdę mały, ale ponieważ cały dzień spędzałyśmy na mieście i wracałyśmy tam tylko na sen, wystarczył nam w zupełności. Tyle o podróży, czas na Londyn!
Pierwszego dnia mimo sporego wiatru postanowiłyśmy zacząć od podstaw - poszłyśmy pod Pałac Buckingham, gdzie trafiłyśmy na uroczystą zmianę warty (niestety tłumy turystów uniemożliwiały Westminsterskie oglądanie), następnie przeszłyśmy parkiem Św. Jamesa pod Big Bena i parlament, zobaczyłyśmy Opactwo Westminterskie, następnie poszłyśmy na Trafalgar Square, minęłyśmy mieszkanie pana premiera (Downing Street w telewizji wygląda dużo lepiej!), zwiedziłyśmy National Gallery (dla zainteresowanych: wstęp jest bezpłatny), a na sam koniec dnia udałyśmy się na spotkanie z moją siostrą. Aneta pracuje w pizzerii w Shoreditch - zjadłyśmy u niej naprawdę obłędną kolację: świeże pieczywo z oliwą, mozarella i prosciuto, przepyszna margerita, a do tego wspaniałe prosecco! Pychota, Aneta, jeszcze raz wielkie dzięki! Najedzone udałyśmy się na spacer po City - to niewiarygodne, jak dobrze stare kamienice komponują się z nowoczesną architekturą. Muszę się przyznać, że taki spacer jest męczący, każdego dnia wracałyśmy do hotelu zmęczona, ale bardzo szczęśliwe. Kolejne wspomnienia z tego szalonego wypadu już jutro! A tymczasem zapraszam, czeka na Was trochę zdjęć ;)




Mapa metra to prawdziwy niezbędnik!
















Napisy przy przejściu kilka razy uratowały nas przed spotkaniem bliskiego stopnia z autobusem  :D






Smakołyki!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz