niedziela, 12 lutego 2012

Dziewczyna z tatuażem / The girl with the dragon tattoo

Dzisiaj pora na drugi film, który miałam okazję obejrzeć podczas piątkowego maratonu w kinie. Przed Wami najnowsze dzieło Davida Finchera - "Dziewczyna z tatuażem".
Mikael Blomkvist (Daniel Craig) to znany dziennikarz, który zostaje oskarżony o zniesławienie. Uznaje, że stracił wiarygodność i decyduje się usunąć na chwilę w cień. Nie spędzi jednak tego czasu na lenistwie - dostaje bowiem propozycję od właściciela dużego koncernu, Henrika Vangera (Christopher Plummer), aby wyjaśnić sprawę morderstwa sprzed lat. W tym zagmatwanym śledztwie Blomkvistowi pomaga genialna hakerka Lisbeth (Rooney Mara), która ma spore problemy z prawem. Liczba podejrzanych jest długa, brak motywu, a odkrywane fakty są coraz bardziej przerażające.
Więcej o fabule nie będę pisać, bo mogę za dużo zdradzić. Zresztą, jeśli ktoś czytał książkę ("Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona), dobrze wie, co się będzie działo. Skoro jestem już przy tym temacie, film jest wierna ekranizacją, zmienili mało rzeczy i mało wycięli (skróty czy zmiany nie są bardzo rażące, niektóre ułatwiają oglądanie filmu osobom, które książki nie czytały). Mocnym punktem jest mroźny klimat Szwecji, rewelacyjny muzyka (już sama czołówka pokazuje, czego możemy się spodziewać - ta animacja + świetny utwór dały świetny efekt), no i aktorzy. Daniel Craig jest moim zdaniem idealnym wyborem na Blomkvista, oglądając szwedzką adaptację cały czas zastanawiałam się, jak mężczyzna o takim wyglądzie może być takim playboyem. Patrząc na Craiga, nie mam takich wątpliwości. Podobnie z Eriką, którą zagrała Robin Wright (w szwedzkiej wersji pani redaktor nie wyglądała na kobietę, za którą szaleje dwóch facetów). Bardzo dobrze wypadła w roli Lisbeth młodziutka Rooney Mara - fani na całym świecie porównywali ją do odtwórczyni Salander w szwedzkiej adaptacji, Noomi Rapace, jeszcze zanim film trafił na ekrany. Moim zdaniem Rooney obroniła swoją Lisbeth, nie skopiowała kreacji swojej koleżanki, ale pokazała ją w inny sposób. Muszę też ostrzec, że Fincher nie bał się pokazać brutalnych scen (np gwałtu).
Podsumowując, "Dziewczyna z tatuażem" to bardzo, bardzo dobry film, który powinni obejrzeć nie tylko fani książkowego oryginału.

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że nie ja jedna czuję się mile zaskoczona filmem :-) Naczytałam się, że tyle w tym erotyki, brutalności i przedmiotowego traktowania kobiecego ciała, że straciłam chwilowo nawet ochotę by go obejrzeć - dobrze, że się jednak wybrałam.
    Podobnie jak Ty uważam, że Craig jest o niebo lepszy w roli Mikaela, właśnie z powodów wizualnych :D A Rooney Mara doskonale się sprawdziła w roli Lisbeth (nie będę kłamać i twierdzić, że Rapace pasowała mi lepiej, bo jak dla mnie nie pasowała do tej roli).
    I też czuję się zachwycona czołówką ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń