Na samym początku muszę coś wyznać - w Sienie się zakochałam, dlatego poniższy opis będzie bardzo, ale to bardzo subiektywny.
Zaczęliśmy od spaceru wąskimi uliczkami na Piazza del Campo. To jeden z najsłynniejszych placów na święcie, to właśnie tam dwa razy do roku odbywa się Palio - wyścig konny, w którym rywalizują przedstawiciele dzielnic Sieny. Zarezerwowanie noclegów w tym czasie graniczy z cudem, ale my postanowiłyśmy, ze kiedyś na pewno musimy zobaczyć je na żywo!
Z Piazza del Campo przeszliśmy na Piazza Duomo. Pobiegłam odebrać OPA Pass (dzięki niemu mieliśmy wstęp do katedry, baptysterium, muzeum) i zaczęliśmy zwiedzanie. Największe wrażenie zrobiła na mnie katedra - jest naprawdę imponująca! Motyw pasków przykuwa wzrok (w kilku innych toskańskich miasteczkach widziałam kilka katedr, które wyjątkowo mocno zainspirowały się tą w Sienie). Zdecydowanie warto tam wstąpić! Udaliśmy się również do baptysterium oraz do muzeum - jeśli już tam traficie, warto poczekać chwilę w kolejce, żeby wejść na taras widokowy. To niedokończony fragment katedry, z którego świetnie widać panoramę miasta. Ostrzegam tylko, że przejście jest wyjątkowo wąskie ;)
Resztę dnia spędziliśmy spacerując wąskimi uliczkami, odwiedzając sklepiki (ach te włoskie buty!) i siedząc na Piazza del Campo przy kieliszku Prosecco. Siena ma niesamowity klimat, jeśli spędzicie tam chociaż chwilę, zakochacie się w niej od razu. Tak jak my. :)
Zaczęliśmy od spaceru wąskimi uliczkami na Piazza del Campo. To jeden z najsłynniejszych placów na święcie, to właśnie tam dwa razy do roku odbywa się Palio - wyścig konny, w którym rywalizują przedstawiciele dzielnic Sieny. Zarezerwowanie noclegów w tym czasie graniczy z cudem, ale my postanowiłyśmy, ze kiedyś na pewno musimy zobaczyć je na żywo!
Z Piazza del Campo przeszliśmy na Piazza Duomo. Pobiegłam odebrać OPA Pass (dzięki niemu mieliśmy wstęp do katedry, baptysterium, muzeum) i zaczęliśmy zwiedzanie. Największe wrażenie zrobiła na mnie katedra - jest naprawdę imponująca! Motyw pasków przykuwa wzrok (w kilku innych toskańskich miasteczkach widziałam kilka katedr, które wyjątkowo mocno zainspirowały się tą w Sienie). Zdecydowanie warto tam wstąpić! Udaliśmy się również do baptysterium oraz do muzeum - jeśli już tam traficie, warto poczekać chwilę w kolejce, żeby wejść na taras widokowy. To niedokończony fragment katedry, z którego świetnie widać panoramę miasta. Ostrzegam tylko, że przejście jest wyjątkowo wąskie ;)
Resztę dnia spędziliśmy spacerując wąskimi uliczkami, odwiedzając sklepiki (ach te włoskie buty!) i siedząc na Piazza del Campo przy kieliszku Prosecco. Siena ma niesamowity klimat, jeśli spędzicie tam chociaż chwilę, zakochacie się w niej od razu. Tak jak my. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz