W Pistoi spędziliśmy tylko kilka godzin i nie zobaczyliśmy zbyt dużo - przyjechaliśmy akurat, jak zaczynała się siesta i wszystko zaczęli zamykać. Udało nam się zwiedzić katedrę, obejrzeć baptysterium i trochę pospacerować. Na sam koniec krótkiej wizyty zjedliśmy przepyszną lasagne - jeśli będziecie kiedyś w Pistoi, musicie jej koniecznie spróbować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz