W Pistoi spędziliśmy tylko kilka godzin i nie zobaczyliśmy zbyt dużo - przyjechaliśmy akurat, jak zaczynała się siesta i wszystko zaczęli zamykać. Udało nam się zwiedzić katedrę, obejrzeć baptysterium i trochę pospacerować. Na sam koniec krótkiej wizyty zjedliśmy przepyszną lasagne - jeśli będziecie kiedyś w Pistoi, musicie jej koniecznie spróbować!
poniedziałek, 24 września 2012
niedziela, 23 września 2012
Pienza
Z Montepulciano udaliśmy do Pienzy - małego miasteczka, które nas zachwyciło. Spędziliśmy tam zaledwie godzinę - pogoda nie sprzyjała długim spacerom, było 15 stopni i wiał okropny wiatr, ale tyle wystarczyło, żeby poczuć klimat tego niesamowitego miejsca. Wąskie uliczki, przepiękne widoki, stare budowle - czyli wszystko, czego oczekujemy po toskańskiej miejscowości. Zachęcam do przejścia się ulicą miłości czy szczęścia - u nas raczej nie będziecie mieć takiej okazji. ;)
sobota, 22 września 2012
W drodze / On the road
Dzisiaj najnowszy film Waltera Sallesa - "W drodze".
Sal Paradise (Sam Riley) wraz z przyjacielem Deanem Moriarty (Garrett Hedlund) i jego młodziutką żoną Marylou (Kristen Stewart) odbywają szaloną podróż przez Stany Zjednoczone. Kradną jedzenie - oczywiście zgodnie z zasadą prezydenta Trumana "aby redukować koszty", imprezują, eksperymentują z narkotykami i seksem. W ich życiu przewija się mnóstwo osób - niespełniony poeta Carlo Marx (Tom Sturridge), druga żona Dean'a Camille (Kirsten Dunst) czy stary Bull Lee (Viggo Morstensen). Jak skończy się ich wyprawa?
Nie czytałam książki Kerouac'a (nie zdążyłam, ale mam zamiar nadrobić zaległości w najbliższym czasie), więc moja ocena dotyczy filmu jako odrębnej całości, nie adaptacji. Po pierwsze, obsada - reżyserowi udało się zebrać grupę ludzi, którzy potrafią pokazać ducha minionej epoki. Moimi faworytami są odtwórcy Dean i Sal'a, czyli Garrett Hedlund i Sam Riley. Mają coś hipnotyzującego w oczach, a słuchając narracji Sal'a... Cóż, muszę przyznać, że może Sam Riley nie jest najprzystojniejszym aktorem, ale głos ma obłędny! Warto zwrócić uwagę na epizodyczne role, niektóre z nich to prawdziwe perełki. Nie jestem przekonana do wyboru Kristen Stewart do roli Marylou - tak, jestem do niej trochę uprzedzona (zapewne byłoby inaczej, gdyby częściej zamykała usta), ale tutaj dałam jej czystą kartę. Mam wrażenie, że niekoniecznie podołała roli, ale muszę przyznać, że przynajmniej pokazała, że jak zechce, to potrafi grać. Jeśli chodzi o kontrowersje poruszane w filmie - seks, narkotyki - to wszystko jest pokazane bez ogródek. Spodobał mi się klimat filmu drogi, przepiękne krajobrazy i bardzo dobra muzyka, jednak czegoś mi zabrakło. Film jest dobry, ale nie bardzo dobry, jak zapowiadali to sami twórcy (jak zwykle oczekiwania przerosły efekty). Nie zmienia to faktu, że warto go zobaczyć, choćby po to, żeby na własnej skórze poczuć, jak rodziła się Beat generation.
piątek, 21 września 2012
Livorno
Po zobaczeniu Pizy udaliśmy się do Livorno. Zaczęliśmy od wizyty w
oceanarium (bilety 12€ normalny, 6€ ulgowy). Zakochałam się w żółwiu i
meduzach - były naprawdę śliczne! Można było pogłaskać płaszczkę (to nam
się akurat nie udało przez hałasujące dzieci, dziękujemy Wam bardzo!),
zobaczyć małe rekiny i znaleźć Nemo! Po zwiedzeniu morskiego świata
przeszliśmy się wyjątkową promenadą, a następnie chcieliśmy zobaczyć
centrum, ale nie byliśmy w stanie znaleźć miejsca do zaparkowania. Po
trzykrotnym okrążeniu najważniejszych miejsc postanowiliśmy wrócić do
San Vincenzo. Jeśli lubicie mieszkańców mórz i oceanów, to koniecznie
zajrzyjcie do oceanarium, samego miasta Wam nie mogę polecić - w końcu
prawie wcale go nie widziałam ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)