To historia dwóch braci: ćpającego tchórza Thadeousa (Danny McBride) i weterana wypraw wojennych, prawdziwego bohatera Fabiousa (James Franco) - zresztą jego charakter sugeruje nam już jego imię. Film rozpoczyna się w momencie, kiedy Fabious powraca z kolejnej wyprawy z przepiękną narzeczoną Belladonną (Zooey Deschanel), która uwolnił z wieży. Niestety, za nim podąża rozwścieczony czarnoksiężnik Leezar (Justin Theroux), który wcześniej tę ślicznotkę przetrzymywał. Jak się okazuje, jest mu ona potrzebna do spełnienia przepowiedni... Porywa ją zatem, a Fabious i Thadeous - ten drugi z wyraźną niechęcią - wyruszają, żeby ją uwolnić....
Brzmi całkiem interesująco, prawda? Zwłaszcza, kiedy dodam, że do braci dołącza piękna i tajemnicza Isabel (Natalie Portman). Niestety, opis jest zawodny. Scenariusz opiera się praktycznie tylko na wyjątkowo sprośnych żartach, obrzydliwych scenach i przedziwnych stworach. Im dłużej oglądałam ten film, tym mocniej zastanawiałam się, co podkusiło Natalie Portman (na Boga, ona przecież ma na swoim koncie Oscara!) i Jamesa Franco do udziału w tym filmie. Moim zdaniem wyłącznie kasa, bo inaczej się tego wytłumaczyć nie da. Kuleje fabuła, humor kloaczny, brak dobrej muzyki, nawet Ci wybitni aktorzy nie grają dobrze - jakby wiedzieli, że nawet ich gra nie uratuje tego filmu.
Właśnie z tych powodów ostrzegam wszystkim przed oglądaniem tego filmu - naprawdę, nic nie stracicie, jest przecież mnóstwo innych filmów, które warto obejrzeć.
Właśnie z tych powodów ostrzegam wszystkim przed oglądaniem tego filmu - naprawdę, nic nie stracicie, jest przecież mnóstwo innych filmów, które warto obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz