poniedziałek, 14 stycznia 2013

70. ceremonia rozdania Złotych Globów

Dzisiejszej nocy miała miejsce 70. ceremonia rozdania Złotych Globów. To najważniejsze obok Oscarów nagrody w Hollywood. Nie powinno zatem nikogo dziwić, jak tłumnie zjawili się wszyscy na tej wyjątkowej gali. Czy nagrody przyznane przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej pokryją się z wyborem Akademii? W tym roku było kilka niespodzianek. Przede wszystkim porażka "Lincolna", na 7 nominacji film dostał tylko jedną nagrodę - za pierwszoplanową rolę Daniela Day-Lewisa z dramacie. Ze smakiem obeszli się również twórcy "Poradnika pozytywnego myślenia", jedyną nagrodę zgarnęła Jennifer Lawrence za pierwszoplanową rolę w komedii lub musicalu. Niekwestionowanym zwycięzcą został pominięty przez Akademię Ben Affleck - otrzymał Złotego Globa za reżyserię (pokonał takich wyjadaczy jak Steven Spielberg czy Ang Lee), a "Argo" wygrało w kategorii najlepszy dramat.
Drugim wygranym został film "Les miserables: nędznicy" - wygrali w kategorii najlepsza komedia lub musical, aktor w komedii lub musicalu oraz aktorka drugoplanowa w komedii lub musicalu. Trzeba przyznać, że entuzjazm Anne Hathway był ogromny, jej emocjonalna przemowa pokazała, jak bardzo zależało jej na wygranej. Skoro jestem przy przemowach - chaotyczna wypowiedź zdziwionego Bena Afflecka była urocza, a podziękowanie złożone żonie (You're my everything) było naprawdę urocza. Ben zapomniał podziękować producentom swojego filmu, na szczęście tę małą pomyłkę naprawiła jego małżonka, która prezentując nagrodę dla najlepszego aktora na początku powiedziała, że dziękuje producentom i przeprasza, że jej mąż zapomniał to zrobić. Uhonorowana nagrodą za całokształt Jodie Foster zaskoczyła wszystkich po raz pierwszy publicznie przyznając się, że jest lesbijką oraz mówiąc o swojej matce. Wzruszającą mową uraczyła nas Jessica Chastain (najlepsza aktorka w dramacie za film "Wróg numer jeden"), wszystkich rozbawiła Jennifer Lawrence, a niezawodny jak zawsze Quentin Tarantino był chyba równie zaskoczony Globem za scenariusz jak wszyscy widzowie (Quentin nie jest ulubieńcem HFPA).
 Oprócz nagród za kinowe kreacje na gali zostali nagrodzeni aktorzy telewizyjni. W przypadku filmów ciężko mi chwilowo ocenić, czy wszystkie statuetki trafiły w dobre ręce (większość nominowanych filmów dopiero czeka na polską premierę), w przypadku seriali miałam kilka swoich typów. Niestety, twórcy "Teorii wielkiego podrywu" i Jim Parsons (czyli serialowy dr Sheldon Cooper) tym razem wrócili do domu z pustymi rękami. Kolejny raz tryumfatorką została Claire Danes (4 nominacja, 4 nagroda) za rolę w "Homeland". Oprócz niej nagrodę dostał jej kolega z planu Damien Lewis, a "Homeland" zgarnął nagrodę w kategorii serial dramatyczny. Lena Duhnam, reżyserka i twórczyni serialu "Dziewczyny" wygrała w kategorii najlepsza aktorka w komedii, a jej produkcja to laureat kategorii najlepszy serial komediowy lub musical. Kevin Costner wygrał nagrodę dla najlepszego aktora w w miniserialu lub filmie telewizyjnym, zaś Julianne Moore pokonała rywalki dzięki roli Sary Palin w filmie "Zmiana w grze".
 Gala rozdania Złotych Globów jest nietypowa - nominowani i zaproszeni goście siedzą przy okrągłych stołach, jedzą, piją, plotkują. Panuje dość luźna i przyjacielska atmosfera, dlatego prowadzeni powinni dostosować się do klimatu. Tina Fey i Amy Poehler, czyli tegoroczne gospodynie, rozłożyły wszystkich na łopatki. Nie było dla nich żadnej świętości (a żart o Bigelow i Cameronie? To było naprawdę mocne). Szkoda, że one same pojawiały się na scenie tak rzadko - w internecie królują opnie, że te dwie panie powinny prowadzić wszelkie możliwe gale. Co do prezenterów - czytanie z promptera nie jest zbyt fajne, dlatego większość z nich wyszła na sztywniaków (brawa dla Salmy Hayek i Paula Rudda, ze nie poddali się mimo awarii sprzętu). Tina i Amy - dobra robota!
 
Listę wszystkich nagrodzonych znajdziecie tu: http://www.goldenglobes.org/2012/12/nominations-2013/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz