W Wenecji byłam już dwa razy, najpierw pod koniec maja trzy lata temu (mnóstwo turystów), a rok później w weekend majowy (mnóstwo, mnóstwo turystów). Teraz postanowiliśmy skorzystać z okazji, że mieszkaliśmy niedaleko i wybraliśmy się tam na leniwe popołudnie i żeby zobaczyć Wenecję wieczorem. Mówiąc nieskromne, to był cudowny pomysł. Po pierwsze, we wrześniu jest zdecydowanie mniej turystów - nie twierdzę, że wcale ich nie ma, ale różnica jest ogromna. Na naszą korzyść wpływał również fakt, że poprzednim razem zobaczyliśmy najważniejsze miejsca, dlatego tym razem mogliśmy sobie pozwolić zabłądzić, dzięki czemu trafiliśmy do miejsc, w których było wręcz pusto. Bez trudu wjechaliśmy na dzwonnicę (bilet kosztuje 8€), w maju odstraszyła nas bardzo, bardzo długa kolejka. Co do samej dzwonnicy - warto się zdecydować na przejażdżkę windą, widok z góry jest przepiękny! A jeśli macie lęk wysokości, to spokojnie, mnie on wręcz paraliżuje, ale taras jest okratowany, dzięki czemu można czuć się w 100% bezpiecznie. Jedyne, co mnie przestraszyło, to nagłe uderzenie dzwona tuż nad głową, ale do tego to się już powinnam przyzwyczaić. Nie będę Was już więcej zanudzać, napiszę tylko, że jeśli będziecie chcieli zobaczyć spokojnie Wenecję, to wrzesień będzie idealnym czasem: jest ciepło, mniej ludzi, a magia nawet większa niż w szczycie okresu wakacyjnego. Polecam! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz