Jednym z moich nałogów jest ogromna słabość do słodyczy. Uwielbiam czekoladę (Lindt - moja miłość!), w tłusty czwartek nie odmówię pysznego pączka, a porcja deseru z białej czekolady i mięty jest idealnym lekarstwem na zły humor (przepis znajdziecie TUTAJ). Dlatego podczas wakacji na Sycylii nie mogłam sobie odmówić spróbowania lokalnych smakołyków.
Na pierwszym zdjęciu widzicie pistacjową granitę - to specjalność Sycylijczyków. Kruszony lód, trochę wody, cukru i stłuczone kawałki pistacji dają niesamowity, chłodzący efekt.
Na pierwszym zdjęciu widzicie pistacjową granitę - to specjalność Sycylijczyków. Kruszony lód, trochę wody, cukru i stłuczone kawałki pistacji dają niesamowity, chłodzący efekt.
Cannolo - pyszne, ale bardzo sycące!
Najlepsze lody na świecie - do moich faworytów należą orzechowe, pistacjowe, cytrynowe i czekoladowe. Pycha!
Frutta di martorana, czyli owoce zrobione z marcepanu. Bardzo dobre, ale bardzo, bardzo słodkie - my we troje zjedliśmy jednego arbuza i byliśmy już zasłodzeni.
Słodkości z niesamowitego miejsca - kawiarni Cioccolato E Gelato w Taorminie.
A jakie sycylijskie słodkości Wy polecacie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz