Rano świeciło piękne słońce, słoneczna aura utrzymywała się kiedy przyjechaliśmy do Malcesine, ale jak to czasem bywa, nim wsiedliśmy do wagonika, już padało. Do tej pory nie za bardzo rozumiem zasad działania kasy biletowej (serio, kasjer siedzi w kasie, ale nie sprzedaje biletów, brak jakiejkolwiek informacji, czy ma przerwę, czy może system się zepsuł), ale warto było postać w kolejce do kolejki. Po 20 minutach jazdy (jeśli chcecie dojechać na sam szczyt, to czeka Was przesiadka - jazda plus czekanie daje średnio czas 20 minut) znaleźliśmy się wysokości ponad 1800 metrów. Przywitał nas wiatr, niska temperatura (3 stopnie, a ja w letnich spodniach...) oraz przepiękne widoki. Pyszny obiad z takim widokiem był świetnym pomysłem, ale przyznaję, że byłoby o wiele przyjemniej, gdyby tak nie wiało. Mimo mankamentów pogodowych, było absolutnie cudownie! :) Jeśli będziecie w okolicy, koniecznie musi zobaczyć Gardę z Monte Baldo - macie do wyboru wjazd kolejką (wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tu: http://www.funiviedelbaldo.it/en/cableway/), pieszą wędrówkę albo wjazd rowerem. A jeśli będziecie uważnie patrzeć, to może zauważycie paralotniarzy wykonujących niesamowite sztuczki. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz