To powieść w listach - tytułowy Charlie opisuje w nich swój pierwszy rok w liceum. Dzięki jego korespondencji z obcym mu człowiekiem dowiadujemy się, jaki wpływ na jego życie mieli dopiero co poznani przyjaciele. Charlie pierwszy raz się zakochuje, próbuje narkotyków, imprezuje i odgrywa z przyjaciółmi Rocky Horror Picture Show. To wrażliwy piętnastolatek, który lubi książki i składanki muzyczne na kasetach. Skrywa on jednak pewną tajemnicę.
Bądźmy szczerzy, okładka nie zachęca do lektury. Mnie przekonała do tego wiadomość, że zostanie ona sfilmowana, a rolę Sam, przyjaciółki głównego bohatera zagra Emma Watson - chcę zobaczyć, jak poradzi sobie w pierwszej, dużej roli po "Harrym Potterze", a ponieważ najpierw wolę przeczytać książkę, a dopiero później oglądać film, postanowiłam zaryzykować. Poza tym "Perks of being wallflower" (taki jest oryginalny tytuł) ma w Stanach już status kultowy, więc doszłam do wniosku, że może faktycznie warto. I nie zawiodłam się. Po pierwsze, historia naprawdę wciąga, są fajnie napisane postacie (muszę się przyznać, że początkowo zachowanie Charliego mnie trochę irytowało, to, że na wszystko reagował wyjątkowo uczuciowo, ale z czasem zaczęłam go rozumieć), a tajemnica jest intrygująca i zaskakująca. Autor nie boi się też kontrowersyjnych tematów, mamy tu omówione kwestie samobójstwa, pierwszego razu, narkotyków, alkoholu, aborcji, przemocy, homoseksualizmu - wszystko to podane mądrze i z wyczuciem. Przy okazji dostajemy propozycje książek i filmów, którymi warto się zainteresować. W najbliższym czasie mam zamiar przeczytać "Zabić drozda", "Buszującego w zbożu" i "W drodze", ciekawe, czy spodobają mi się tak bardzo, jak Charliemu.
Podsumowując, "Charlie" to naprawdę dobra książka, nie tylko dla młodzieży. Zmusza do myślenia, wzrusza i bawi. Zdecydowanie warto.