wtorek, 5 listopada 2013

I'm a fangirl and I'm proud of it!

Jeśli termin fangirl jest Wam obcy, to już spieszę z pomocą - oznacza dziewczyny, które są nieźle zakręcone na punkcie fikcyjnych postaci. Cechy szczególne? Uzależnienie od tumblra i okazywanie emocji. 
Co do emocji - egzaltacja to chyba będzie najbardziej odpowiednie słowo. Kiedy rano zobaczyłam pierwsze, oficjalne zdjęcie z trzeciego sezonu Sherlocka przez 5 minut uśmiechałam się do laptopa, następnie przeczytałam kilka artykułów w poszukiwaniu terminu premiery I odcinka i rzuciłam się na tumblra, żeby podzielić się radością z tysiącami innych sherlockomaniaków. To nie jest typowe zachowanie, zwłaszcza dla osoby, która już niedługo skończy 23 lata, ale co z tego. 
Jedno zdjęcie, a ile radości!
Najfajniejsze w byciu fangirl jest to, że nie jest się w tym szaleństwie osamotnionym. Wystarczy wejść na tumblra i wpisać hasło "Sherlock", "Iron Man" czy "The Big Bang Theory" i wyskakuje nam kilka tysięcy postów ze zdjęciami i opisami. Należy podkreślić, że w większości te opisy są pełne zachwytów, czasami do kompletu mamy gify pokazujące, jak autorka wpisu jest podekscytowana nowym zdjęciem z planu kolejnej części Thora. No cóż, już tak mamy.
Zdjęcie, którego zazdrościła nam połowa tumblra - jak widać
 ze szczęścia dostałam szczękościku ;)
Impulsem do napisania tego wpisu były dzisiaj 3 rzeczy. Po pierwsze wspomniane już zdjęcie z trzeciego sezonu Sherlocka - tak długo czekamy, żeby się dowiedzieć co się wydarzyło między dachem a chodnikiem, że jedna fotka i skaczemy z radości. Po drugie kupiłam dziś Iron Mana 3 na płycie DVD i już nie mogę się doczekać, żeby go znowu zobaczyć. A po trzecie od piątku w kinach będzie można zobaczyć najnowszą produkcję Marvela, czyli Thor: Mroczny świat. Zwiastuny są bardzo obiecujące, nie mogę się już doczekać! Piszę o tym, bo chcę podkreślić, że mimo mojej miłości do naprawdę dobrego kina uwielbiam jednocześnie komiksowe adaptacje. Bardzo podobał mi się ostatni film Małgośki Szumowskiej, W imię, ale to na Averngersach bawiłam się świetnie. Doceniam dobre filmy i seriale, nie zmienia to jednak faktu, że cieszę jak dziecko wiedząc, że w ten weekend zobaczę Lokiego na dużym ekranie. Superbohaterowie już dawno przestali być znani tylko męskiej częściej publiczności, a bycie nerdem jest naprawdę super (co od kilku sezonów udowadniają twórcy TBBT). 
To tylko część mojej kolekcji - na półce poza nagradzanymi dramatami
czy kultowymi komediami znajduje się kilka filmów, które kazała mi kupić moja wewnętrzna
fangirl :)
Kończę ten wpis, czeka na mnie Robert Downey Jr jako mój ulubiony superbohater. Na koniec zachęcam wszystkie dziewczyny, żeby pozwoliły sobie czasami na bycie fangirl - to naprawdę fajna sprawa!
Polecam,
Aleksandra Woźniak

4 komentarze:

  1. O tak! Ja też świruję na punkcie różnych postaci!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając ten post oplułam ekran mojego telefonu i to dwukrotnie! Może to dziwne, że komentuję to 3 miesiące od napisania,ale jakaś wewnętrzna siła kazała pozostawić po sobie ślad! To wspaniałe przeczytać notkę kogoś,kto ma obsesję na punkcie tego samego serialu i jestem uzależnionym od tumblra w tym samym stopniu co ja! I, o Sherlocku, jak ja zazdroszczę zdjęcia z Benedictem! Szczęściara! A co do Thora, że wstydem przyznaję, że drugiej części jeszcze nie widziałam,choć osobiście uwielbiam zarówno Lokiego jak i Toma! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I straaasznie przepraszam za literówki, ale pisanie na telefonie że słownikiem t9 i robienie tysiąca innych rzeczy na raz nie sprzyja zbyt poprawności! :)

      Usuń
    2. Thor 2 jest super, bawiłam się lepiej niż na pierwszej części :)

      a co do serialowo-filmowo-fikcyjnego szaleństwa - to super wiedzieć, że nie jestem osamotniona ;)

      Usuń