To historia Cat - księgowej z Nowego Jorku. Ma poukładane życie, pracę, aż pewnego dnia na ślubie swojej młodszej siostry poznaje tajemniczego Michaela. Poszli na bardzo udaną pierwszą randkę, po której Cat dowiaduje się, że jest on ... żonaty! Załamana postanawia urwać znajomość. Jej życie miało wrócić na znane tory, aż pod wpływem przyjaciółki postanawia pojechać do Rzymu i odwiedzić tam byłego chłopaka. Na skutek zbiegu okoliczności trafia pod dach szalonej włoszki, a przystojny Marco pokaże jej Wieczne Miasto śladami bohaterki z filmu "Rzymskie wakacje".
Brzmi zachęcająco? Mi też się tak wydawało - kocham Włochy, Rzym, uwielbiam "Rzymskie wakacje", ale niestety bardzo mocno się rozczarowałam. Historia Cat jest bardzo nieprawdopodobna (słyszałam takie zarzuty o mojej ukochanej książce 'Jedz, módl się, kochaj' - jeśli ciężko było Wam uwierzyć w podróż Liz, to nawet nie bierzcie do ręki "Moich rzymskich wakacji'). Oczywiście jej szalona, nowa przyjaciółka okazuje się cudowna i wspaniała, ma przeuroczego synka, a główna bohaterka ma tak ogromny talent do robienia zdjęć (mimo, że pracuje jako księgowa, a robienie zdjęć to tylko hobby!) że jej fotografie kupują galerie w Nowym Jorku. Czegóż chcieć więcej? Oczywiście romantycznego zakończenia - i oczywiście je dostajemy.
Podsumowując, "Moje rzymskie wakacje" to książka, którą można przeczytać raz - ale wcale nie trzeba, naprawdę nie stracicie dużo, no może oprócz swojego cennego czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz