Dzisiaj kolejny wpis książkowy - tym razem jedna z lepszych książek, które ostatnio wpadły mi w ręce: Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął Jonasa Jonassona.
Allan obchodzi urodziny. Wyjątkowe, bo setne. Jak postanowił je uczcić? Ucieczką z domu spokojnej starości. Zamiast tortu i zdjęcia z radnym gminy wybrał podróż na północ. W pakiecie dostał gang, walizkę pełną pieniędzy i słonia. A to dopiero początek.
Nie będę więcej pisać o fabule, bo zepsuje Wam przyjemność czytania. Mogę jednak zdradzić, że Allan nie tylko wplątał się w aferę kryminalną w wieku stu lat, ale wcześniej również nie mógł narzekać na nudę. Patrząc na jego losy, można na nowo zapoznać się z historią świata. Najważniejsza wydarzenia XX wieku łączy Allan, jego optymizm, poczucie humoru i zamiłowanie do wybuchów.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie historia Allana. Sprawę ułatwił czarny humor i ironiczne komentarze Allana - moje ulubione połączenie. Kilka razy nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem na głos, już dawno mi się to nie zdarzyło w czasie czytania. Przezabawna książka, idealna na deszczowe popołudnie czy relaks na leżaku. Polecam wszystkim!
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie historia Allana. Sprawę ułatwił czarny humor i ironiczne komentarze Allana - moje ulubione połączenie. Kilka razy nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem na głos, już dawno mi się to nie zdarzyło w czasie czytania. Przezabawna książka, idealna na deszczowe popołudnie czy relaks na leżaku. Polecam wszystkim!