Dzisiejszy dzień spędziliśmy w przepięknym mieście – przed Wami krótka relacja z cudownej Vicenzy.
Pierwszym miejscem, jakie odwiedziliśmy, był Teatro Olimpico. Ten otoczony ceglanym murem teatr został zbudowany w XVI wieku. Po przejściu przez ogród pełen rzeźb weszliśmy do budynku. Zobaczyliśmy salę, której ściany pokrywały piękne freski, ale najlepsze było dopiero przed nami. Sala teatralna dosłownie zapiera dech w piersiach. Nie wiem, co mnie najbardziej zachwyciło: misternie zbudowana scenografia, wspaniałe rzeźby czy sufit przypominający niebo. Wszystko to razem dało prawdziwie imponujący efekt. Każdy element był po prostu idealny.
Ze względu, że dzisiaj jest niedziela, większość kościołów jest zamknięta – mogliśmy obejrzeć je tylko z zewnątrz. Żałuję, że nie mogliśmy podziwiać ich wnętrz – jeśli były tak imponujące jak fasady, to na pewno sporo nas ominęło. Widzieliśmy więc Duomo (katedrę), Bazylikę Palladiana, kościół Santa Corona tylko z perspektywy ulicy (ale planuję wrócić tu kiedyś, może następnym razem uda mi się wejść do środka).
Główna ulica prowadząca przez zabytkową część miasta – Corso Palladio – pełna jest pięknych kamienic, monumentalnych kościołów i urokliwych restauracji. Chwile relaksu umiliłam sobie kieliszkiem Prosecco – białego wytrawnego wina musującego. Polecam!
Na sam koniec udało mi się uwiecznić Villę Capra Valmarana - „La Rotondę”. Jej przepiękna kopuła wzorowana była na tej z Florencji i trzeba przyznać, że architekt się przyłożył do swej pracy.
Vicenza to naprawdę niezwykłe miasto – wąskie uliczki, zachwycające budowle, przemili ludzie – aż żal, że spędziliśmy tu tylko jeden dzień.
Pierwszym miejscem, jakie odwiedziliśmy, był Teatro Olimpico. Ten otoczony ceglanym murem teatr został zbudowany w XVI wieku. Po przejściu przez ogród pełen rzeźb weszliśmy do budynku. Zobaczyliśmy salę, której ściany pokrywały piękne freski, ale najlepsze było dopiero przed nami. Sala teatralna dosłownie zapiera dech w piersiach. Nie wiem, co mnie najbardziej zachwyciło: misternie zbudowana scenografia, wspaniałe rzeźby czy sufit przypominający niebo. Wszystko to razem dało prawdziwie imponujący efekt. Każdy element był po prostu idealny.
Ze względu, że dzisiaj jest niedziela, większość kościołów jest zamknięta – mogliśmy obejrzeć je tylko z zewnątrz. Żałuję, że nie mogliśmy podziwiać ich wnętrz – jeśli były tak imponujące jak fasady, to na pewno sporo nas ominęło. Widzieliśmy więc Duomo (katedrę), Bazylikę Palladiana, kościół Santa Corona tylko z perspektywy ulicy (ale planuję wrócić tu kiedyś, może następnym razem uda mi się wejść do środka).
Główna ulica prowadząca przez zabytkową część miasta – Corso Palladio – pełna jest pięknych kamienic, monumentalnych kościołów i urokliwych restauracji. Chwile relaksu umiliłam sobie kieliszkiem Prosecco – białego wytrawnego wina musującego. Polecam!
Na sam koniec udało mi się uwiecznić Villę Capra Valmarana - „La Rotondę”. Jej przepiękna kopuła wzorowana była na tej z Florencji i trzeba przyznać, że architekt się przyłożył do swej pracy.
Vicenza to naprawdę niezwykłe miasto – wąskie uliczki, zachwycające budowle, przemili ludzie – aż żal, że spędziliśmy tu tylko jeden dzień.